Autor: Piotr Frączak
Poprzednio pisałem o uwagach Katarzyny Sadło dotyczących nierozwiązanych przez dwie kadencje rządów PIS problemów z ustawą o pożytku. Przyjrzyjmy się innym tekstom z publikacji „Odporność i rozwój? Polski sektor obywatelski po 20 latach obowiązywania ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie” (pod red. Wojciecha Kaczmarczyka, Przemysława Jaśkiewicza, Konrada Burdyki, Warszawa 2023) (Kliknij). Tu propozycje również dotyczą zmian w ustawie, które można by wprowadzić już w 2015 roku, choć chyba już nie są tak bezdyskusyjne jak w tekście Katarzyny Sadło.
Tymoteusz Zych w tekście o szumnym tytule „Ocena regulacji prawnych dotyczących sektora obywatelskiego” w istocie odnosi się trzech kwestii – nadawania statusu OPP, roli Rad Pożytku i procentu na OPP. Przyjrzyjmy się im po kolei.
- Autor zastanawia się, czy status OPP powinien nadawać sąd, czy może administracja np. jak w Stanach – administracja skarbowa. Krytykowany jest też okres koniecznej 2-letniej działalności w sferze pożytku publicznego prowadzonej przed uzyskaniem statusu. Proponowane jest skrócenie tego okresu do roku lub w ogóle likwidacja takiego okresu. Przypomnijmy, że ten zapis został wprowadzony zmianą ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie oraz niektórych innych ustaw (Dz.U.2010.28.146 z dnia 2010.02.25) po pięcioletnich doświadczeniach z Ustawą. Oczywiście można cofnąć te rozwiązanie, ale jak wynika z głosu Katarzyny Sadło problemem jest nie to, że za mało organizacji dostaje taki status, ale to, że otrzymuje go praktycznie każdy, kto się stara niezależnie, czy w istocie działa dla pożytku publicznego, czy indywidualnych, czy grupowych interesów. Nie zmienia to jednak faktu, że problem ten można było podjąć już dawno, a Tymoteusz Zych, jako członek Rady NIW (patrz np.: Miliony z NIW dla fundacji związanych z wiceszefem Ordo Iuris OKO.press – Kliknij) i przedstawiciel bliskiej ówczesnemu rządowi Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej mógł te (i kolejne zresztą też) propozycje zgłosić. Dlaczego ze swoimi propozycjami zwlekał tak długo?
- Ciekawe jest również podejście autora do Rady Działalności Pożytku Publicznego (tej krajowej i tych na innych szczeblach administracji). Auto pisze, że RDPP „jest przykładem ciała doradczego, które uzyskało szerokie kompetencje oraz realnie wpływa na obszar działania dzięki zaangażowaniu jej członków i woli współpracy z organami administracji oraz samorządu”. Tu muszę dodać, że z mojej perspektywy, obserwatora historii RDPP od początku i członka kadencji 2015-2018, tak źle z RDPP – może z wyjątkiem kadencji 2006-2009 – jeszcze nie było. Ale to pewnie różnica punktów widzenia. Z drugiej strony, mimo, że jest tak dobrze, to jednak w latach 2017-2021 „toczyły się prace nad powołaniem nowej Rady Dialogu Obywatelskiego”, który to „organ powinien posiadać silniejszą legitymizację społeczną niż RDPP i uczestniczyć w dialogu mającym na celu wypracowanie strategicznych kierunków rozwoju państwa”. Nie muszę chyba dodawać, że propozycje te – zgłaszane jeszcze w 2015 roku przez organizacje – nie doczekały się realizacji.
- Trzeci postulat wydaje się bardzo interesujący. Oto autor sugeruje zwiększenie 1,5% podatku do wysokości 2%, a nawet 3%. Równocześnie autor zwraca uwagę na problem przekazywania „swojego 1,5% podatku właśnie na cele związane z leczeniem konkretnych, potrzebujących osób” i proponuje „stworzenie odrębnego budżetu”. Więcej – autor proponuje zwiększenie z 6% „np. do 10% dochodu limitu kwoty darowizn podlegających odliczeniu”. Nie trzeba dodawać, że takie rozwiązania organizacje przyjęłyby z zachwytem. Ale – jak pamiętamy nawet zmianę z 1% na 1,5% podatku dla OPP wywalczyły organizacje pozarządowe wbrew pomysłom rządowym.
Podsumowując. Zmiany są konieczne, ale ich potrzeba nie zmieniła się w wyniku działań poprzedniego rządu. Czyli polski sektor obywatelski jest po 20-leciu obowiązywania Ustawy w tej samej, albo gorszej niż w 2015 roku sytuacji.