Spis treści
Podstawowe pytanie naszego tekstu, czyli czy coś się w systemie współpracy z administracją publiczną zmieniło, a jeśli tak, to czy na lepsze, wydaje się mieć prostą odpowiedź. Zmieniło się bardzo wiele, zarówno w kwestii instytucjonalnej, prawnej, jak i finansowej. Jednak zmiany nie rozwiązały żadnego z problemów, których istnienie było uzasadnieniem dla tych zmian. Trudno wyrokować, czy był to od początku zamiar „dobrej zmiany”, czy tylko nieudolności w sposobie sprawowania władzy. Być może centralistyczna wizja rządów próbowała wykorzystać jedynie apolityczność społeczeństwa obywatelskiego do własnych celów, a być może był to pomysł na budowanie centralizmu w oparciu o społeczne zaangażowanie części społeczeństwa.
Autor: Piotr Frączak
Co się udało, co się nie udało
Co w istocie się więc udało i nie udało:
1. Niewątpliwie więcej pieniędzy trafiło z funduszy centralnych do organizacji pozarządowych, ale wydaje się (żadne fakty nie przemawiają za tezą przeciwną), że ani systemowo nie rozwiązało to problemów organizacji mniejszych, ani tych działających poza centrami. Działania nie odpowiedziały na diagnozę, na podstawie diagnozy nie wypracowano horyzontalnych planów szeroko skonsultowanych z sektorem.
2. System prawa nie tylko nie uprościł działania organizacji, ale z jednej strony skomplikował dotychczasowe rozwiązania (np. dodatkowe prawo dla KGW i ekonomii społecznej), jak i wprowadził wiele rozwiązań „rozsadzających” ustawę pożytku na poziomie centralnym (pozwalające „obchodzić” ustawę) i utrudniających pracę na poziomie lokalnym (pozorne rozliczanie przez rezultaty).
3. System dialogu obywatelskiego został rozbudowany, ale paradoksalnie zmniejszyło to systemowy wpływ organizacji na politykę rządu (np. powołanie dodatkowego ciała, które jest tylko instytucją rządową), a także utrudniło reprezentację wspólnych interesów organizacji (osobne ciała – Rada NIW, czy Rada Dialogu z Młodym Pokoleniem). Przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego nie stał się „rzecznikiem praw sektora”. Zgłaszane postulaty uproszczenia sprawozdawczości organizacji przybrały co prawda formę projektu ustawy o sprawozdawczości organizacji pozarządowych, ale projekt ten okazał się nie tylko niedopracowany, ale też niebezpieczny (m.in. wzmacniał pozycję Przewodniczącego jako organu kontrolującego nie tylko organizacje posiadające status OPP). Nie zrealizowano zapowiedzi reformy zdań zleconych, czy nawet rzeczywistego rozliczania przez rezultaty. Nie poprawiono choćby samych formularzy ofert, na których organizacje składają wnioski do JST. Zmiany postulowane przez sektor – takie jak szybka rejestracja stowarzyszeń, mimo pozytywnego przyjęcia, nie doczekały się realizacji.
4. Upolityczniono na skalę znacznie większą, niż w latach dziewięćdziesiątych podziały w społeczeństwie obywatelskim, które chociaż istniały, to nie pełniły kluczowego znaczenia. Dodatkowo dokonywana jest próba uwłaszczenia na majątku publicznym organizacji, które nie realizują działań z zakresu pożytku publicznego, ale sprzyjają określonej opcji ideowej.
Podsumowanie
Cóż więc – słuszna nam się wydaje puenta bajki o naszym pozarządowym Kopciuszku, który co prawda nawet otrzymał zaproszenie na bal, ale nikt mu nie pomógł z oddzielaniem maku od popiołu, nie zjawiła się żadna wróżka z karocą i pantofelkami. Ten popiół to idealny symbol biurokratycznych, nikomu do niczego niepotrzebnych, obowiązków koniecznych do spełnienia także przez małe, (niezatrudniające pracowników, żyjące z dobroczynności publicznej) organizacje. Zaś ta wróżka to symbol nadziei, że większe publiczne pieniądze pozwolą się wzmocnić zarobionym ciągle organizacjom.
A gdzie happy end, tak właściwy bajkom? W tej opowieści, w której to Kopciuszek potrzebny jest społeczeństwu bardziej, niż wystrojone siostry i obrotne wilczyce, jest ziarnko nadziei. Pozory piękna, władza, majątek przemijają, a pracowite organizacje trwają nadal. Naszym zadaniem jest tylko pamiętać i opowiadać tę bajkę innym, aby historia się nie powtórzyła.