Autor: Piotr Frączak
Przymierzając się do prekonsultacji nowego programu NIW – CRSO na rzecz budowania odporności społecznej (Kliknij), warto nie iść utartymi ścieżkami. One zazwyczaj prowadzą nie do oczekiwanych zmian, ale do powielania dotychczasowych błędów. Warto, choć na chwilę, spróbować odejść od codziennej rutyny. Dla mnie nie ma lepszej metody jak odwołać się do doświadczeń historycznych. Oczywiście czasy się zmieniają, kontekst determinuje możliwości, ale wiele mechanizmów, ludzkich zachowań pozostaje niezmieniona. Taka wyprawa w przeszłość może dać nam choć trochę koniecznego dystansu.
„Ludzie, którym wojna odebrała zwykłe zajęcia, wypełniali czas służbą w instytucjach społecznych. Rzadko kto, bez różnicy płci, stanu i zawodu, nie nosił czy to opaski Czerwonego Krzyża, czy też milicyjnej, czy wreszcie kokard służby w instytucjach Komitetu Obywatelskiego” Aleksander Rosset
Zapomniany eksperyment
Samoorganizacja społeczeństwa polskiego podczas I wojny światowej to ewenement na skalę bodaj światową. Tak jak polskie państwo podziemne z czasów II wojny światowej. Obywatele, w momencie niewyobrażalnego (to nie tylko przecież kwestie militarne, ale i rozpad dotychczasowych struktur, a także wszelkie plagi takie jak głód czy masowe migracje) kryzysu potrafili skutecznie przejąć odpowiedzialność za swój los. Niezwykłą rolę odegrały tu, niezależne od ówczesnego państwa, organizacje społeczne, który stały się głównym fundamentem istnienia Komitetów Obywatelskich.
Dla zainteresowanych tematem więcej w tekście „Organizacje przejmują władzę. Komitety obywatelskie 1914-1915” (Kliknij)
Obywatelskie straże, sądy, szpitale, sklepy…
W momencie wybuchu wojny przedstawiciele – jakbyśmy to dziś powiedzieli – zorganizowanego społeczeństwa obywatelskiego, a więc przedstawiciele i przedstawicielki (w Warszawie – co ciekawe – niezależnie od siebie) organizacji społecznych, tworzyli struktury, które ostatecznie przyjęły nazwę komitetów obywatelskich. Ich działalność w sporej części opierała się na zasobach i członkach już działających organizacji. Przejmowane rolę samorządu i struktur państwowych, ale ogromna część działań opierała się na oddolnej, społecznej aktywności.
„Czy jeszcze przed miesiącem uwierzyłby kto, że mogą być w Warszawie kamienice, których lokatorowie, bez względu na swoje stanowisko społeczne, dzielą się pomiędzy sobą każdym kawałkiem chleba, wspomagają się nawzajem we wszystkich potrzebach, tworząc prawdziwe komuny, braterskie wspólnoty pierwotnych chrześcijan? A jednak takie domy są już w Warszawie, są np. w dzielnicach Starego Miasta, tam właśnie, gdzie przeważa nędza, gdzie większość mieszkańców stanowią ludzie ciężkiej pracy”. Edward Abramowski
W Warszawie…
W Warszawie działał miejski Komitet Obywatelski (koordynujący pracę ponad 200 instytucji – zobacz mapa), ale też utworzony w oparciu o struktury lokalne Centralny Komitet Obywatelski.
„w Warszawie co tchu w piersiach, co entuzjazmu w sercu, co siły w ramionach tworzą uniwersytet polski, politechnikę, szkoły średnie, miejskie, ludowe, zawodowe, sąd, skarbowość, administrację, milicję (…). Ileż to każdy z tych tytułów, każda z tych funkcji, każda z tych nazw wymaga ludzi — i jakiej od nich wymaga pracy! Jakiej trzeba zdolności organizacyjnej w tyle niepomyślnych warunkach!” Stefan Żeromski
